2 lata temu zdecydowaliśmy z przyjaciółmi, że w wakacje wybierzemy się na wyspy do Chorwacji. Padło na wyspę Pag i miejscowość Mandre. Na miejsce jechaliśmy samochodem. Po przyjeździe, wspólne wyjście na ''miasto'' zobaczyć co ciekawego można tu spotkać. Miasteczko samo w sobie takie normalne, kilka sklepów, kawiarni, knajp. Stwierdziliśmy, że poczekamy do 23 i zobaczymy czy coś zacznie się dziać. Ku naszemu zdziwieniu nie było żadnej głośnej imprezy. Na prawdę ciche miasto i bardzo kulturalni ludzie. Jednak czuliśmy niedosyt, bo przyjechaliśmy dobrze się bawić. Następnego dnia poszedłem do jednego baru i zapytałem czy gdzieś w okolicy są jakieś imprezy. Polecił nam oddalone od nas o 10km plaże ''ZRCE". Stwierdziliśmy, że się tam wybierzemy. Weszliśmy na plażę, a tam... Szał, po prostu czułem się jak na Ibizie! Około 6 klubów różnego rodzaju, skutery wodne, skoki na bandżi, nawet plac zabaw dla dzieci. Po prostu było obłędnie. Spędziliśmy tam całą noc i bawiliśmy się świetnie.